W bieżącym tygodniu piłkarze Puszczy nie dają swoim kibicom ani chwili wytchnienia. Po poniedziałkowym starciu z Radomiakiem w Radomiu, na kolejne ligowe emocję przyjdzie czekać tylko do piątkowego wieczoru, kiedy to ponownie rozegramy wyjazdowe spotkanie. Tym razem kibiców czeka daleka wyprawa do Szczecina, na mecz przeciwko miejscowej Pogoni.
Wizytówka rywala:
Pogoń Szczecin jest bez wątpienia największym i najbardziej zasłużonym klubem piłkarskim z Pomorza Zachodniego. Początki działalności ,,Portowców’’ datuje się na kwiecień 1948, kiedy to powołano do życia klub o nazwie Sztorm Szczecin, który składał się z sekcji bokserskiej Zryw oraz drużyny piłkarskiej Portowiec. W kolejnych latach został on przemianowany na Związkowiec a następnie KS Kolejarz. Nazwa Pogoń została przyjęta w roku 1955 co wraz barwami klubowymi (granatowo-bordowe) było nawiązaniem do tradycji Pogoni Lwów. W tym okresie bardzo ważną rolę w klubie odgrywał Florian Krygier, który pełnił funkcję trenera oraz działacza. Jego imieniem jest nazwany obecnie stadion przy ul. Twardowskiego, na którym ,,Portowcy’’ rozgrywają mecze od lat 50-tych. Pod wodzą tego zasłużonego trenera udało się Szczecinianom wywalczyć w 1958 r. pierwszy, historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. W debiutanckim starciu na szczeblu ekstraklasy Pogoń przegrała 0:1 z Gwardią Warszawa.
Lata 60-te i 70-te upłynęły na ciągłym balansowaniu pomiędzy I i II ligą. W sezonie 1970/71 ,,Portowcy’’ otarli się ligowe podium zajmując ostatecznie 4 miejsce. W tym okresie występował jeden z bardziej zasłużonych graczy w historii klubu – Marian Kielec, który został pierwszym historycznym reprezentantem Polski powołanym ze Szczecińskiej drużyny. Ten zawodnik wraz z Robertem Dymkowskim jest najlepszym strzelcem w historii klubu.
Najlepszy okres w dziejach klubu przypadł na lata 80-te. Dwukrotnie Pogoń dotarła do finału rozgrywek o Puchar Polski, przegrywając jednak w obu meczach minimalnie 0:1 z Legią Warszawa i Lechem Poznań. W 1984 r. po raz pierwszy udało się stanąć na podium rozgrywek ekstraklasy, zajmując 3 miejsce. Jeszcze lepiej ,,Portowcy’’ spisywali się w sezonie 1986/87. Zespół prowadzony przez bardzo znanego szkoleniowca Leszka Jezierskiego prezentował efektowny i skuteczny futbol i na finiszu rozgrywek okazał się słabszy tylko od Górnika Zabrze. Dzięki wspomnianym sukcesom Pogoń miała okazję zameldować się w europejskich pucharach, gdzie mierzyła się w Pucharze UEFA m.in. z bardzo mocnym wówczas FC Koeln.
Lata dziewięćdziesiąte i przełom wieków to bardzo burzliwy okres w historii klubu. Po spadku z ekstraklasy w sezonie 1988/98, zawodnicy z Pomorza wrócili do niej w roku 1992, i z wyjątkiem krótkiego pobytu na jej zapleczu w sezonie 1996/97 utrzymywali się cały czas na najwyższym szczeblu. W tej dekadzie w granatowo-bordowych barwach występowało kilku bardzo zasłużonych zawodników, takich jak Olgierd Moskalewicz, Radosław Majdan, Maciej Stolarczyk, Robert Dymkowski czy Mariusz Kuras.
Końcówka lat 90-tych przyniosła wielkie nadzieje i aspiracje wśród kibiców ze Szczecina, które były związane z wejściem nowego inwestora, jakim był wówczas turecki biznesmen Sabri Bekdas. Dzięki jego wsparciu finansowemu, zespół został wzmocniony wieloma uznanymi na krajowym podwórku zawodnikami (np. Kazimierz Węgrzyn, Jerzy Podbrożny, Grzegorz Mielcarski). W efekcie Pogoń w sezonie 2000/2001 powtórzyła swoje największe osiągnięcie w historii występów ligowych jakim było wicemistrzostwo Polski, ustępując jedynie najlepszej wówczas drużynie w kraju czyli Wiśle Kraków. Niestety były to miłe złego początki. Pierwszym zwiastunem nadchodzącego kryzysu było kompromitujące odpadniecie z Islandzkim Fylkirem Reykjavik w rozgrywkach Pucharu UEFA. Wkrótce doszły problemy finansowe związane z wycofaniem się Bekdasa ze sponsorowania klubu. Prawdziwym dopełnieniem fatalnej sytuacji był sezon 2002/03, w którym Pogoń zajęła ostatnie miejsce w lidze, zdobywając ledwie 9 pkt w 30 meczach i z hukiem zleciała z ligi. Po spadku klub nie otrzymał licencji na grę w II lidze i pod znakiem zapytania stanęły dalsze jego losy. Wówczas pomocną dłoń wyciągnął Antoni Ptak, znany wcześniej z finansowania ŁKS-u Łódź, z którym wywalczył nawet tytuł mistrzowski. Był on wówczas właścicielem występującej na drugim szczeblu Piotrcovii i postanowił on przenieść licencję klubu z województwa łódzkiego do Szczecina i w ten dość kontrowersyjny sposób powstał klub o nazwie MKS Pogoń Szczecin, który uzyskał prawa do nazwy, barw i tradycji klubu w wyniku umowy z Pogonią Nową, czyli tworem zarejestrowanym w maju 2003 z inicjatywy Stowarzyszenia Kibiców Pogoni Szczecin, co było konsekwencją wspomnianego wcześniej nie otrzymania licencji. Początkowo silny kadrowo zespół zaczął realizować aspiracje Antoniego Ptaka, już w sezonie 2003/04 udało się wygrać rozgrywki II ligi i powrócić do elity, w której pierwszy sezon Pogoń ukończyła na 9 miejscu. Jak się okazało to było za mało na ambicje głównego sponsora i przedsiębiorca z pod Łodzi wpadł na niecodzienny pomysł zbudowania drużyny w oparciu o praktycznie samych piłkarzy pochodzących z Brazylii. Swą koncepcję budowy zespołu streścił słowami „Pogoń będzie brazylijska, albo żadna”. W tym celu drużyna m.in. brała udział w zgrupowaniach w ,,Kraju Kawy’’ a po powrocie do Polski piłkarze byli wręcz skoszarowani w ośrodku niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego należącym do Ptaka. Niestety ta wizja budowania drużyny zakończyła się całkowitym fiaskiem. Sezon 2006/07 Pogoń zakończyła na ostatnim miejscu w tabeli co było tylko początkiem największego kryzysu w historii klubu. Rzecz jasna główny sponsor w osobie Antoniego Ptaka ostatecznie wycofał się po tym jak w czerwcu 2007 roku po długich negocjacjach z udziałem przedstawicieli PZPN, ostatecznie odmówił sprzedaży klubu, co oznaczało jego likwidację, utratę licencji i miejsca w II lidze. Nowi nabywcy utworzyli spółkę akcyjną na bazie kibicowskiej Pogoni Nowej, do której po wycofaniu się klubu Antoniego Ptaka z rozgrywek powróciło prawo do miejsca w IV lidze, po zespole rezerwowym. 24 lipca 2007 r. utworzono Pogoń Szczecin Spółkę Akcyjną. Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej zdecydował, że nowa spółka Pogoń Szczecin warunkowo wystąpi w rozgrywkach czwartoligowych i od tego momentu spółka kontynuuje dawne tradycje Pogoni Szczecin. ,,Portowcy’’ zaczęli swój marsz o powrót na szczebel centralny od awansu z IV ligi bezpośrednio do nowopowstałej II ligi (trzeci poziom) po wygranych barażach z Zatoką Puck. W pierwszym sezonie po powrocie do I ligi (2009/10), Pogoń po raz trzeci zakwalifikowała się do finału Pucharu Polski i znów przegrała 0:1 z Jagiellonią Białystok.
Na powrót do ekstraklasy trzeba było zaczekać jeszcze trzy lata. Miało to miejsce w sezonie 2011/12 pod wodzą trenera Ryszarda Tarasiewicza i co ciekawe ,,Portowcy” występują w najwyższej klasie nieprzerwanie do dziś. Najnowsze lata historii klubu, to okres w którym ustabilizował on swoją pozycję w czołówce ekstraklasy. Od kilku sezonów Szczecinianie mają spore aspirację, jednak cały czas nie mogą przełamać swoistej klątwy, związanej z wywalczeniem jakiegokolwiek trofeum. Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe to klub z Pomorza dwukrotnie stawał na podium rozgrywek, zajmując 3 miejsce w sezonach 2020/21 i 2021//22 a kolejne dwa kończąc tuż za nim. Najbliżej upragnionego celu było w ubiegłym sezonie, kiedy Pogoń podejmowała na Stadionie Narodowym w finale Pucharu Polski pierwszoligową Wisłę Kraków. Kiedy wydawało się, że prowadząc 1:0 kapitan Kamil Grosicki za chwilę wzniesie trofeum, to w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry ,,Biała Gwiazda” doprowadziła do wyrównania, by następnie w dogrywce przechylić szalę na swoją korzyść.
Historia rywalizacji Puszcza-Pogoń
Po raz pierwszy obydwa zespoły miały okazję stanąć do rywalizacji w sezonie 2016/17, kiedy to w ramach rozgrywek Pucharu Polski, los połączył obie ekipy na etapie ćwierćfinału. Występująca wówczas w II lidze Puszcza, była prawdziwa rewelacją turnieju, po drodze eliminując m.in. wyżej notowane zespoły Korony Kielce czy Lechii Gdańsk. Ówczesny regulamin rozgrywek, zakładał na tym etapie konieczność rozegrania dwumeczu. Pod koniec października odbył się pierwszy mecz w Niepołomicach, który zgromadził bardzo liczną frekwencje (ponad 1700 osób). W obu spotkaniach górą jednak była Pogoń, która zakończyła ostatecznie rozgrywki w półfinale, a bohaterem tych meczów był Adam Frączczak, autor dwóch trafień.
Okazja do rewanżu miała miejsce w poprzednim sezonie już na najwyższym szczeblu. Ponownie dwukrotnie lepsi okazali się ,,Portowcy’’ zwyciężając mecze bez straty gola.
Zestawienie meczów:
Sezon | Liga | Data | Gospodarze | Goście | Wynik | Strzelcy |
16/17 | Puchar Polski 1/4. | 26.10.16. | PUSZCZA | POGOŃ | 1:2 (0:1) | Orłowski 84 – Nunes 21, Frączczak 56 |
16/17 | Puchar Polski 1/4. | 29.11.16. | POGOŃ | PUSZCZA | 2:0 (1:0) | Drygas 10, Frączczak 54 |
23/24 | Ekstraklasa | 4.11.23. | PUSZCZA | POGOŃ | 0:2 (0:0) | Grosicki 61, Koulouris 79 |
23/24 | Ekstraklasa | 6.05.24. | POGOŃ | PUSZCZA | 1:0 (0:0) | Koutris 53 |
Jedynym aktualnie występującym w Puszczy zawodnikiem z przeszłością w Pogoni jest Michał Walski, który występował w Szczecinie w latach 2013-16. Jako 17-latek zadebiutował w ekstraklasie w maju 2014 r. w przegranym 0:5 meczu z Wisłą w Krakowie. Łącznie w granatowo-bordowych barwach zaliczył 17 meczów w lidze, nie zdobywając żadnej bramki.
Kto faworytem?
Wśród kibiców trudniących się wyjazdową aktywnością, bardzo popularne jest powiedzenie, że nie ważne ile zaliczyłeś wyjazdów, tylko czy byłeś choć raz w Szczecinie. Kibice Puszczy, którzy regularnie jeżdżą po całym kraju dopingować swoich podopiecznych, również w poprzednim sezonie nie zawiedli, bowiem stawili się na wyjazdowe starcie z Pogonią całkiem liczną grupą. Okoliczności jakie będą towarzyszyć najbliższemu spotkaniu w Szczecinie będą jednak zgoła odmienne, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Bardzo słabe wyniki drużyny w ostatnich tygodniach, wymagający rywal czy choćby jesienna aura i piątkowa pora rozgrywania meczu powodują, że najbliższa wyprawa na Pomorze Zachodnie będzie nie lada wyzwaniem dla kibiców. Jednak bardzo liczymy, że nasi fani stawią się solidną grupą i jak zawsze okażą wsparcie dla zawodników i sztabu, którzy przeżywają bardzo ciężki okres.
W zasadzie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zdecydowanym i jedynym faworytem do zwycięstwa jest Pogoń Szczecin.
Wystarczy przytoczyć kilka faktów i statystyk, które praktycznie rozwiewają wszelkie wątpliwości:
- W obecnym sezonie ,,Portowcy’’ wygrali wszystkie 6 meczów rozgrywanych na własnym stadionie! Tylko w jednym meczu domowym tracili bramki (5:3 ze Śląskiem) a wszystkie pozostałe zakończyli na zero z tyłu.
- Po raz ostatni Pogoń schodziła pokonana u siebie pół roku temu, w przegranym 0:2 meczu z Piastem Gliwice.
- Puszcza aktualnie notuje serie czterech kolejnych porażek, w tym trzy ostatnie mecze bez zdobytej bramki.
- Łącznie podopieczni trenera Tułacza pozostają bez zdobytej bramki w lidze blisko 354 minuty, po raz ostatni trafił Kossidis w 6 minucie meczu z Cracovią.
- W dotychczas rozegranych czterech meczach pomiędzy obydwoma drużynami, za każdym razem wygrywali ,,Portowcy”.
W tym miejscu jednak trzeba pamiętać, że piękno piłki nożnej polega na tym, że nie zawsze górą jest faworyt a niespodzianki są wpisane w jej esencje. Historia futbolu zna dziesiątki spotkań, w których drużyna skazywana na pożarcie potrafiła stawić czoła teoretycznie mocniejszemu rywalowi, tym bardziej w naszej rodzimej ekstraklasie, gdzie często zdarzają się rozstrzygnięcia meczów wbrew logice. Kibice Puszczy cały czas czekają na przełamanie drużyny, które sprawi, że drużyna wróci na odpowiednie tory. Gdyby udało się wywalczyć punkty na tak trudnym terenie jak Szczecin, mógłby to być swego rodzaju ,,mit założycielski’’ obecnej drużyny, który spowoduje, że zespół nabierze odpowiedniej pewności siebie i zacznie regularnie punktować.
Od sierpnia br. funkcje pierwszego trenera Pogoni sprawuje Robert Kolendowicz. Na chwilę obecną zespół zajmuje 6 miejsce z dorobkiem 19 punktów. ,,Portowcy’’ punktują przede wszystkim w meczach domowych, na wyjazdach ugrali zaledwie jedno ,,oczko”. Podobnie jak w Puszczy najlepszym strzelcem Szczecinian jest napastnik pochodzący z Grecji. Efthýmis Kouloúris zdobył dotychczas 6 bramek. Niewiele słabszym dorobkiem (4 bramki) może pochwalić się pomocnik Alexander Gorgon, który świetnie sprawdza się zwłaszcza w roli jokera. Najsłabszą formacją wydaje się być defensywa, przez co zespół traci stosunkowo dużo bramek.