Relacja z meczu Piast Gliwice 1:1 Puszcza Niepołomice

15 września 2024 r. (niedziela), godz. 12:15, Stadion Miejski w Gliwicach

Bramki:

0:1 Piotr Mroziński 66 min.
1:1 Michał Chrapek 72 min. (karny)

Skład Puszczy

Puszcza Niepołomice: Komar – Mroziński,  Crăciun, Jakuba, Sipľak (80. Hajda) – Lee Jin-hyun (81. Cholewiak), Serafin, K.Stępień, Radecki (41. M.Stępień) , Abramowicz – Kossídis 

Piast Gliwice: Plach – Pyrka, Huk, Czerwiński, Drapiński (90. Mokwa) – Kądzior, Dziczek, Tomasiewicz (86. Mucha), Chrapek (77. Szczepański), Jorge Felix (77. Kostadinov) – Rosołek (77. Piasecki)

żółte kartki: Kądzior – Lee, Mroziński.
sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Wszystkich widzów: 5779
Kibiców Puszczy: 132

Nasza relacja z boiska:

Po przerwie spowodowanej występami reprezentacji Polski w rozgrywkach Ligi Narodów UEFA piłkarze Puszczy powrócili do ligowych zmagań w Ekstraklasie. Z jednej strony  patrząc na sytuację w tabeli i bardzo dobrą postawę w dotychczasowym meczach  wydawało się, że faworytem niedzielnego meczu będą gospodarze. Jednak we wspomnianej przerwie reprezentacyjnej podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia zostali mocno osłabieni, bowiem szeregi Piasta opuściło dwóch kluczowych zawodników: Michael Ameyaw oraz Ariel Mosór, którzy przeszli do Rakowa Częstochowa. Jak się okazało ich brak był widoczny w grze Piasta, a dodatkowo zawodnicy Puszczy postawili trudne warunki i niewiele brakło aby goście stali się pierwszą drużyną w bieżącym sezonie, która wywiozła 3 punkty z Gliwic. Podobnie jak w poprzednich meczach, trener Tomasz Tułacz postawił na stabilizację, dokonując zaledwie jednej korekty w składzie w porównaniu do meczu z Koroną (Cholewiaka zastąpił Radecki). 

Już w pierwszych minutach meczu dał o sobie znać prowadzący spotkanie arbiter Tomasz Kwiatkowski, który jak się później okazało był jednym z kluczowych aktorów niedzielnego widowiska. Bardzo szybko napomniał on żółtymi kartkami dwóch graczy Puszczy (Lee i Mrozińskiego) a z kolei w 2 minucie nie podyktował rzutu karnego dla gospodarzy po ostrym wejściu Kewina Komara, który piąstkując piłkę trafił również rękoma w głowę Tomasa Huka. W kolejnych minutach dwa groźne strzały z dystansu oddali zawodnicy Piasta: Kądzior i Tomasiewicz. Pod koniec pierwszej części spotkania o wielkim pechu może mówić Mateusz Radecki. W 34 min. po dośrodkowaniu Abramowicza pomocnik Żubrów trafił głową do siatki, niestety w wyniku wideo-weryfikacji arbiter dopatrzył się minimalnej pozycji spalonej i nie uznał bramki. Kilka minut później Radecki wskutek urazu musiał przedwcześnie opóźnić murawę, w jego miejsce wszedł debiutujący w barwach Puszczy Mateusz Stępień, który niedawno dołączył do drużyny. 

Na samym początku drugiej połowy dobrą indywidualną akcję w polu karnym przeprowadził Kossidis, z łatwością ograł Czerwińskiego ale jego strzał skutecznie wybronił Plach. Piast odpowiedział dwoma groźnymi akcjami prawą stroną boiska zakończonymi uderzeniami Kądziora i Pyrki. 

W 66 min. znakomitą akcję w prawym sektorze boiska przeprowadzili Niepołomiczanie, którą po przytomnym wycofaniu Kossidisa precyzyjnym strzałem przy słupku sfinalizował Piotr Mrozinśki. W ten sposób zakończyła się trwająca blisko 250 min. niemoc strzelecka Puszczy. Niestety radość z prowadzenia nie trwała długo. Parę minut później w wydawało się niegroźnej sytuacji kuriozalny błąd popełnił rozgrywający niezłe zawody Kossidis. W wyniku analizy VAR sędzia Kwiatkowski dopatrzył się zagrania ręką przez Greka i wskazał na wapno. Rzut karny co prawda nie najlepiej wykonał Michał Chrapek ale ostatecznie doprowadził do wyrównania. Naprawdę niewiele zabrakło Komarowi do skutecznej interwencji. Do końca zawodów zawodnicy obydwu drużyn nie stworzyli już klarownych okazji do zdobycia bramki i mecz zakończył się ostatecznie  podziałem punktów. 

Piłkarze Puszczy póki co stali się prawdziwymi specjalistami od remisów w Ekstraklasie bowiem był to trzeci kolejny mecz, który zakończył się takim rezultatem a w całym sezonie zremisowali już po raz piąty (najwięcej w całej lidze). Na pewno jednak cieszy przerwanie złej passy minut bez zdobytego gola i kolejny dobry występ w defensywie co w konsekwencji pozwoliło przywieźć punkt z bardzo trudnego terenu jakim są bez wątpienia Gliwice. W tym miejscu warto wspomnieć, że Piast po raz ostatni zszedł pokonany na własnym stadionie  8.03.2024 po porażce 2:3 z Radomiakiem w meczu, który wówczas poprzedzał zaległe starcie z Puszczą , a wczoraj naprawdę niewiele zabrakło podopiecznym trenera Tułacza do zakończenia tej dobrej serii.

Relacja z Trybun:

Jak pokazały wydarzenia z poprzedniego sezonu, wyjazdowe mecze w Gliwicach dostarczają także sporą dawkę poza boiskowych emocji, w których główną rolę odgrywają warunki atmosferyczne.  Tym razem również znaczna część kibiców realnie obawiała się powtórki z rozrywki, ponieważ  w ostatnich dniach nad Polskę nadciągnął front niosący ze sobą bardzo intensywne opady deszczu, która dały się we znaki zwłaszcza mieszkańcom południowo-zachodniej części kraju. Z tego powodu istniało spore ryzyko zalania boiska i odwołania meczu lub silnej ulewy w trakcie sportowych zmagań, która zmusiłaby arbitra głównego do podjęcia decyzji o przedwczesnym zakończeniu meczu podobnie jak w obliczu pamiętnej śnieżycy podczas rywalizacji obu drużyn w grudniu 2023 r. Na szczęście niedzielny poranek przywitał nas w Gliwicach piękną słoneczną aurą, a działacze Piasta potwierdzili informację, że mecz odbędzie się bez żadnych przeszkód, dzięki czemu sympatycy Puszczy mogli wyruszyć na podbój Górnego Śląska.  Udało nam się zameldować na stadionie przy ul. Okrzei w całkiem dobrej liczbie 132 fanów, w tym kilka osób, które zaliczyły swój premierowy wyjazd. Jak zwykle Żubrom towarzyszyły sektorówki, flagi na kiju, liczne szale i inne barwy klubowe, a obecność naszego etatowego gniazdowego oraz bęben zwiastowały nadzieje na solidny doping przez całe 90 minut. Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych i związany z nią głód piłkarskich emocji pozytywnie wpłynęły na bojowe nastawienie w szeregach kibicowskich czego efektem było bardzo głośne przywitanie naszych zawodników wychodzących na murawę, a tradycyjnie wznoszony na wyjazdowych meczach okrzyk ,,Jesteśmy zawsze tam gdzie nasza Puszcza gra,, zapewne był dobrze słyszalny w niejednym domu, wśród kibiców którzy w to niedzielne południe zdecydowali się śledzić poczynania zawodników Puszczy przed ekranami telewizorów. Przez większość meczu prowadzący doping Tomek oraz Radek, robili co mogli żeby zmobilizować przybyłą do Gliwic ,,wyjazdową grupę wsparcia,, i podobnie jak na boisku w naszych szeregach były zarówno dobre momenty aktywności kibicowskiej jaki i nieco spokojniejsze. Młyn gospodarzy tego dnia nie prezentował się jakoś szczególnie licznie przez co kilka razy mogliśmy głośniej zaznaczyć swoją obecność na stadionie Piasta. Jeśli chodzi o sam obiekt przy ulicy Okrzei 20 to sprawia on wrażenie stadionu, jakby szytego na miarę kibicowskich możliwości Piasta. Bardzo dobrze sprawdza się rozwiązanie polegające na nieco wyższym w stosunku do boiska umieszczeniu trybun, przez co widoczność i komfort oglądania widowiska sportowego jest na wysokim poziomie. Dodatkowym atutem jest dobra lokalizacja, w niedalekiej odległości od przebiegających przez Gliwice głównych szlaków komunikacyjnych jak Autostrada A4 czy Drogowa Trasa Średnicowa. 

Jeśli chodzi o strefę gastronomiczną zlokalizowaną przy sektorze gości to pozostawia ona sporo do życzenia. O ile ceny oferowanych produktów (np. 20 zł hot-doga, 15 zł piwo ) mieszczą się chyba w normie, to niestety menu jest mało zróżnicowane. Dodatkowo znaczna część kibiców, którzy spożywali piwo alkoholowe mocno narzekała na jego walory smakowe. W nieco lepszym tonie wypowiadali się zwolennicy złocistego trunku w wersji bezprocentowej. Jeśli chodzi o kiełbaski serwowane w hot-dogach to na plus dobry stopień wysmażenia i niezła bułka co jako całokształt dawało znacznie lepszy efekt niż gięta z poprzedniego wyjazdu do Lublina. 

Dla części kibiców Puszczy była to już trzecia wyprawa w przeciągu roku na ekstraklasowe zmagania do Gliwic. Tym razem było bardzo blisko wywiezienia 3 punktów z tego niełatwego terenu, ale na pewno wszyscy wracali w znacznie lepszych nastrojach niż poprzednio. Liczymy, że w przyszłym sezonie będzie nam dane ponownie odwiedzić Piasta i tym razem może uda się wywalczyć pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w Gliwicach.

Galeria zdjęć

Previous Post Zapowiedź meczu: Piast Gliwice - Puszcza Niepołomice
Next Post Relacja z 3. meczu derbowego Małopolski: Puszcza Niepołomice vs. Cracovia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Your Cart

Cart is Empty
Updating Cart!